LifeFree.pl

Zabiegana biegnąca

Czytałaś kiedyś książkę o sobie? No ja właśnie czytam. Na każdej stronie odnajduję odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i całą gamę inspiracji. Otwieram, czytam i zupełnie jakby ktoś wiedział, że akurat o tym niedawno rozmyślałam.
Katarzyna Lessmann Czardybon
Katarzyna Lessmann Czardybon
Boję się zajętości. Musiałam zapisać te zdanie na kartce, żeby mu się przyglądnąć. Nawet jeśli nie ma takiego słowa w słowniku, "zajętość" - to ja je właśnie stwarzam. Mam prawo jako filolog? Myślę, że mam prawo jako człowiek. Człowiek wymyślił języki i może sobie wymyślać dalej, bo przecież inne zanikają, to można tworzyć nowe.
 
Albo inne zdanie mi się teraz w głowie kołacze: "Reguły są po to, aby je łamać." Nie, żebym była anarchistką, ale do ruchu oporu należałabym w całej rozciągłości. Gdybym żyła w rzeczywistości Gwiezdnych Wojen byłabym Rebeliantką. No i jak to jest z tym przekraczaniem granic i łamaniem zasad i reguł? Najtrudniej chyba tych niepisanych. No więc jak z tą recenzją, mogę czy nie mogę ? I właściwie na czyje przyzwolenie się oglądam?
Napisać refleksje z książki, której jeszcze nie skończyłam? No jak tak można?! Nikt tego nie robi. Trzeba przeczytać, do końca. A co jak mnie ktoś zapyta, kto zabił? Myślę, że spokojnie mogę napisać kolejny tekst, jak skończę właśnie, bo refleksja ze środka to coś innego niż ta na finale, zwłaszcza, że po powrocie z urlopu moje tempo czytania spadło i drugą połowę będę kończyć chyba z kilka tygodni. Ale wtedy będę też już inną kobietą i w zasadzie już się tego tekstu, aż ze mnie wyjdzie, nie umiem doczekać. "Druga zwrotka, bo zawsze chciałem zacząć od środka" jak śpiewał Abradab. Dusza wywrotowca, mój człowiek.
 
Ale teraz jestem tu i teraz, na stronie 382 i przede mną jeszcze 300. O jakiej książce ja w ogóle mówię? "Biegnąca z wilkami" Clarissy Pinkoli Estes. Klasyk. Gdy w księgarni stałam przed półką z książkami i błądziłam wzrokiem po tytułach, nagle mój wzrok zetknął się ze wzrokiem wilczycy z okładki. I wtedy wiedziałam, że zabiorę ją ze sobą. Poprzez półki pochwaliłam się swoją zdobyczą mężowi, który z kolei szukał swojej lektury na wakacje i wybrał kryminał, więc on na prawdę musiał doczytać do końca, żeby wiedzieć, kto zabija. Pani z księgarni rzuciła wzrokiem i powiedziała: "Clarissa, absolutna podstawa". Poczułam się jakaś zapóźniona, kurde, bestseller, chyba wszystkie już to czytały, tylko nie ja. Ale jak to jedna moja mądra dusza skomentowała: "wszystko ma swój czas". Zaczęłam chłonąc ją w samolocie. Na lotnisku w Pekinie, obserwując setki i tysiące kobiet z różnych krajów, w różnym wieku, zastanawiałam się ile z nich czytało "Biegnącą..." i ile z nich przeżywa w danym momencie swojego życia to, co ja. Ile z nich przeszło już ten etap, przed iloma z nich jeszcze jest. Poczułam z nimi więź, choć były totalnie obce.
Książka jest gruba i gęsta. Dosłownie. Nie ma obrazków :-) Każde zdanie, gdzie wymienione są symbole, hasła i pojęcia po przecinku, są tak utkane treścią, że każde z nich można by rozpisać na kilka stron. Momentami treść jest tak gęsta, że czuję, że muszę przeczytać jeszcze raz, żeby zrozumieć, albo zrobić przerwę, by  tę treść po swojemu przemielić, przełknąć i przetrawić. Z czasem się przyzwyczajam do tego bogactwa figur i obfitości obrazów.
 
Czytałaś kiedyś książkę o sobie? No ja właśnie czytam. Na każdej stronie odnajduję odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i całą gamę inspiracji. Otwieram, czytam i zupełnie jakby ktoś wiedział, że akurat o tym niedawno rozmyślałam. Clarissa brała mnie w objęcia i na stronach znajdywałam pocieszenie i nadzieję. Tyle rzeczy z tej książki stało się nagle moim udziałem.  I te sny. Dlatego wstaję o 6 rano, szykuję się do pracy i boję się tej zajętości. Więc działam, wyciągam zeszyt, bo zaraz pojadę do biura i ten tekst, który gdzieś tam teraz leci ręką na papier umknie. Wiem, że jest ulotny, konkretne zwroty, są takie jakie są tylko teraz. Zedytuję go później, ale teraz spieszę się spisać go takim jaki jest.  
 
Bez względu na to, jaka jesteś zabiegana, weź proszę tę książkę dziewczyno i poczytaj. Nie musisz od początku do końca, nie musisz całej. Weź do ręki, otwórz na przypadkowej stronie i łyknij parę stron. Często prowadziłam ostatnio takie dialogi:
- Czytałaś "Biegnącą z wilkami"?
- Tak, ale nie do końca. / Zaczęłam, ale nie skończyłam...
 
Stop. Po prostu: tak, czytałam. I kropka. Chcę porozmawiać z Tobą, jak Ci było czytając. Nawet jeśli to był fragment. Bo jestem tego ciekawa i nawet jeżeli  "lektura niezaliczona".
 
 

Tagi

Ludzie

Katarzyna Lessmann Czardybon

Katarzyna Lessmann Czardybon

Trener
Z wykształcenia filolożka i tłumaczka. Ukończyła rusycystykę na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Studiowała również filologię germańską na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Seks i ból. Fragment książki „Uniesienie spódnicy” (część 3)

Seks i ból. Fragment książki „Uniesienie spódnicy” (część 3)

Recenzje
piątek, 17 lipca 2020, 07:52
„W bólu rodzić będziesz” – kto nie słyszał tych słów? Nie trzeba być katoliczką, żeby je znać. Gdy jedna z moich rozmówczyń nie czuła porodowego bólu, przeraziła się, że coś się dzieje nie tak i zaczęła się zastanawiać, jak ona ma urodzić...

Zobacz również