LifeFree.pl

O kwantowych skokach i nieciągłości na drodze, czyli o książce „Kwantowy umysł” prof. Amita Goswamiego

Kreatywność, tworzenie, twórczość. Wytwory umysłu. Myśl twórcza. Dynamiczne wydarzenia (w kimś: rozwiązania, olśnienia, impulsy, wena) albo w grupie (wymiana pomysłów, inspirowanie się, nadmiar, mieszanie, głośno, dynamicznie, wesoło, abstrakcyjnie)...
Bartosz Płazak
Bartosz Płazak

Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że proces twórczy jest w dzisiejszych czasach utożsamiany bardziej z wymyślaniem, produkowaniem, głową i jakimś niecodziennym poruszeniem, niż ze zmianą w czyimś wnętrzu, przepływem, wzrostem, rozwojem. Jak słyszę rozmowy na ten temat, widzę zaproszenia na warsztaty kreatywności, odbieram zaproszenia do myślenia, działania pobudzającymi technikami, sprawiającymi, że kreatywność pojedynczych osób, czy grup uczestników warsztatów, się pobudzi. I pewnie tak to między innymi działa, jest ciekawe, intrygujące, podniecające, wyciąga ze strefy komfortu, można zrobić krok poza codzienność wypełnioną algorytmami, zasadami procedurami, rutynowymi zadaniami produkcyjnymi.

Amit Goswami, fizyk, profesor uniwersytetu w Oregon w Eugene, pionier nowego paradygmatu nauki wewnątrz świadomości, w swojej książce „Kwantowy umysł” zaprasza do wyjścia poza utarte pojęcia kreatywności i wejścia w świat fizyki kwantowej. Zarazem zaprasza do zaglądania do wewnątrz jak i łączenia się z tym, co „na zewnątrz”. Uruchamia proces kreatywności od środka. Wskazuje na potrzebę wewnętrznej kreatywności-i-zmiany jako warunku kreatywności, której efekty dadzą się zauważyć na zewnątrz. Kto się boi niech ucieka, kto odważny (to wybór kwantowej możliwości po prostu) może zacząć czytać. W książce nie ma równań a teoretyczne odniesienia są wniesione tak, by laik w fizyce, jak ja, mógł je pojąć. Pojąć intuicyjnie, przyjąć, ogarnąć i cieszyć się, kiedy choć trochę się rozjaśnia. Autorowi wyraźnie chodzi o to, by idea przedostała się do twojego umysłu. Nie ma tu twardej fizyki, bo też nie o nią chodzi. Jest jednak wystarczająco naukowo, by lewa półkula mogła się zadowolić poważną naukową myślą, uspokoić się i zrobić miejsce na przyjęcie tego, co właściwie nie będzie naukowe, kiedy już rozgości się w Twoim wewnętrznym świecie. Wiele historii przywołanych w książce, opisujących odkrycia fizyki, jednocześnie ułatwia zrozumienie przekazu i pomaga czytelnikowi zobaczyć szersze pole możliwości kreacji, jakie mamy jako ludzie.

Goswami swobodnie wplata opowieści z życia i pracy wielu sław, i obok fizyków: Einsteina, Bohra, Rutherforda, Newtona, Feynmana, Keplera, są w książce odwołania do: Gaussa, Brahmsa, Czajkowskiego, Picassa, Kossaka, Mozarta, Mendelejewa, Chopry, Galileusza, Steina, Freuda, Campbella, DaVinci’ego, Junga, Bubera, Krishnamurtiego, Curie i wielu innych. Ilustrują one tezy kwantowej kreatywności. Są wybrane i podane z mistrzowską lekkością i świetnie ilustrują treści dotyczące rozwoju w tworzeniu.

Prof. Goswami w jednym z wywiadów dostępnych YouTubie mówi o sobie, że był zagorzałym materialistą. Przez wiele lat odrzucał szersze, holistyczne widzenie świata. Coś, co nie posiadało naukowego dowodu (przeprowadzonego zgodnie z właściwą metodologią) nie istniało dla niego. Z czasem, w toku własnego doskonalenia, jako fizyk, dostrzegał jednak coraz więcej nieciągłości w paradygmacie materialistycznym. Tak rozpoczęła się jego droga do holistycznego pojmowania świata, w tym również kreatywności. „Kwantowy umysł” jest zapisem jego interdyscyplinarnej, holistycznej wiedzy na temat świata, człowieka i kreatywności.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Seks i ból. Fragment książki „Uniesienie spódnicy” (część 3)

Seks i ból. Fragment książki „Uniesienie spódnicy” (część 3)

Recenzje
piątek, 17 lipca 2020, 07:52
„W bólu rodzić będziesz” – kto nie słyszał tych słów? Nie trzeba być katoliczką, żeby je znać. Gdy jedna z moich rozmówczyń nie czuła porodowego bólu, przeraziła się, że coś się dzieje nie tak i zaczęła się zastanawiać, jak ona ma urodzić...

Zobacz również